Fajki się skończyły. W akcie desperacji wystawiłam na aukcji stare podręczniki szkolne, ale widać nikt nie ma ochoty się dzisiaj pouczyć. Kilka godzin temu w wyniku szeroko zakrojonej akcji poszukiwawczej ujawniłam istnienie papierosa za szafą. Szafę odsunęłam, fajkę wydobyłam i spaliłam. Teraz głośno jęczę, a w przerwach korzystam z internetu, żeby zredukować myślenie o nałogu. Odwiedziłam forum hodowców heliotropu i dowiedziałam się, że sadzonki są drogie.
Facet na blogu skarży się, że żona nie docenia jego kuchni. Potem gdzieś pójdzie i nie będzie , kretynka, wiedziała co zamówić. Facet zjadł na śniadanie jajka bo benedyktyńsku. Żonie ignorantce nie dał.
Po wpisaniu daty urodzenia i wybraniu koloru aury już wiem, że zdrowie mi dzisiaj kuleje, a w kwestiach inteligencji jest jeszcze gorzej. Biorytm intelektualny -94, więc ledwo składam proste zdania. Na szczęście to prognozy tylko na dziś, zostało mi jedynie kilka godzin debilizmu. Do północy skupię się na trafieniu do kibla i powrocie z niego.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz