środa, 11 stycznia 2012

Twarz w grillowanej kanapce z serem.

Dziś rano sącząc porannego browara, ocalałego z dnia wczorajszego zachwyciłam się. Oglądałam sobie program telewizyjny o tatuowaniu. Do studia przyszła starsza kobieta, bardzo religijna. Był z nią mężczyzna, służący później do wsparcia duchowego oraz grillowana kanapka z serem. Kobieta zamierzała sobie tą właśnie kanapkę wytatuować. Kanapkę stworzyła osobiście pewnego ranka, zgrillowała i już miała spożyć, kiedy spostrzegła na niej twarz. Na jej obraz składały się bardziej przypieczone fragmenty pieczywa. Pobożna dama natychmiast poniechała zamiaru pożarcia, zamiast tego oprawiła kanapkę w szkło. Obecnie po kilkunastu latach w ramach swojego przywiązania i zachwytu postanowiła się wytatuować. Teraz kanapka (i twarz na kanapce)  już zawsze będzie przy niej.
Jaki barwny i niesztampowy naród Ci Amerykanie...
Może jeśli będę się dobrze prowadzić mi także się coś ukarze, powiedzmy w bułce.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz